100-LECIE ZAWODU TŁUMACZA PRZYSIĘGŁEGO W POLSCE

Rok 2020 dobiega końca. Nie ma wątpliwości, że był to rok wyjątkowy, choć nie takiej wyjątkowości byśmy sobie życzyli,
a piętno wciąż trwającej pandemii, w większym lub mniejszym stopniu, odcisnęło się na większość z nas.

Ale rok 2020 to też 100-lecie zawodu tłumacza przysięgłego w Polsce. I choć mój staż w zawodzie jest „nieco” krótszy,
taki jubileusz zawodu jest również moim świętem.

W 1920 r. po raz pierwszy pojawił się zapis dotyczący tłumaczy przysięgłych, kiedy to uchwalona została
ustawa z dnia 16 lipca 1920 roku zmieniająca ustawę o postępowaniu karnem dla b. zaboru austriackiego
i wydane zostało rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości  w porozumieniu z Ministrem Skarbu z dnia 7 sierpnia 1920 roku
w przedmiocie wynagrodzenia świadków, znawców i tłumaczów w postępowaniu karnem. Akty te uznawane są za oficjalny początek istnienia funkcji tłumacza przysięgłego w Polsce. Bo choć sama funkcja tłumacza istniała już dużo wcześniej,
to właśnie 100 lat temu po raz pierwszy oficjalnie wyszczególniono funkcję tłumacza przysięgłego, nadając mu tym samym rangę odrębnego zawodu. Co prawda tłumacz przysięgły w swojej działalności często pracuje również jako tłumacz nieprzysięgły, jednak czynności tłumacza przysięgłego zarezerwowane są tylko dla zaprzysiężonych tłumaczy.
Stanowi to gwarancję rzetelności, bezstronności i poufności w myśl składanej wobec Ministra Sprawiedliwości przysięgi:

„Mając świadomość znaczenia moich słów i odpowiedzialności przed prawem, przyrzekam uroczyście, że powierzone
mi zadania tłumacza przysięgłego będę wykonywać sumiennie i bezstronnie, dochowując tajemnicy prawnie chronionej
oraz kierując się w swoim postępowaniu uczciwością i etyką zawodową.”

 Tłumacz przysięgły to zawód zaufania publicznego a jego wykonywanie w Polsce jest regulowanie ustawą o zawodzie tłumacza przysięgłego, która obowiązuje od 27 stycznia 2005 r.

100-lecie zawodu to nie tylko dobry moment, aby przyjrzeć się jego historii.
Taki jubileusz skłania również do refleksji nad jego przyszłością.

Pandemiczny rok jubileuszowy przyspieszył wiele procesów, w tym cyfryzację w prawnym obrocie dokumentów.
Zachodzi szereg zmian w praktyce wykonywania czynności tłumacza przysięgłego. Coraz częściej pojawiają się tłumaczenia poświadczone kwalifikowanym podpisem elektronicznym wydawane w wersji cyfrowej. Tłumaczenia ustne, w tym sądowe, wykonywane są zdalnie. Wielu tłumaczy przysięgłych prowadzi repertoria w wersji cyfrowej, rezygnując z tradycyjnego formatu księgi repertorium. Być może w niedługim czasie metalowe okrągłe pieczęcie wyrabiane przez Mennicę Państwową staną się nostalgicznymi pamiątkami „dawnych czasów”.

Pojawia się jeszcze pytanie o to, czy to zawód z przyszłością. Czas pokaże. Faktem jest, że na szczeblu unijnym istnieje już wiele dokumentów wielojęzycznych, które kiedyś wymagały tłumaczenia poświadczonego, a dzisiaj już nie. Trudno przewidzieć, co będzie dalej. Póki co, dominuje jednak przekonanie, że są takie obszary, w których nie można się obyć bez tłumaczenia poświadczonego.

Ja na pewno nie doczekam kolejnego stulecia zawodu. Nie jestem też pewna czy sam zawód przetrwa kolejne 100 lat.
Wobec tego, ciesząc się obecną chwilą, świętuję ostatnie dni tego pięknego jubileuszu.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *